Przekroczyć Rubikon. Miłość od pierwszego wejrzenia?
Podróż do Indii to nie tylko wycieczka do egzotycznego kraju, to przede wszystkim głębokie doświadczenie duchowe. Przeżycie, które przeobraża wewnętrznie i odmienia perspektywę patrzenia na świat.
Juliusz Cezar przekroczył Rubikon, co było decyzją bez odwrotu. Indie to właśnie taki mentalny Rubikon, raz odwiedzając to miejsce, nigdy już nie będziemy tacy sami. Kto widział Indie, wie, że w tym co piszę nie ma żadnej romantycznej przesady.
Jak to było u mnie? Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? Nie jestem pewna, lecz zanim się obejrzałam, byłam już zakochana po uszy.
Powiew magii, czyli Waranasi wita!
Jeśli szukać miejsca w Indiach, które łączy w sobie wizualne piękno z duchowością i mistycyzmem, to nie sposób przeoczyć Waransi. Owo wyjątkowe, uważane za najstarsze indyjskie miasto, fascynuje swoją historią, kulturą i niepowtarzalną atmosferą. Atmosferą, której jak niektórzy twierdzą – nie da się opisać – można jedynie poczuć. Chciałam doświadczyć tego uczucia, toteż z spośród wielu pasjonujących miejsc w Indiach, wybrałam właśnie tę destynację.
Leżące nad brzegiem Świętej Rzeki Ganges miasto Waransi to – jak się powszechnie uważa - duchowa stolica Indii i kolebka tamtejszej kultury. Mitologia wedyjska opisuje je jako pierwsze miasto powstałe po „kosmicznym rozpuszczeniu”, cyklicznej destrukcji wszechświata, powtarzającej się co 400 milionów lat.
Wierzy się, że Waransi stworzył bóg Shiva, czyniąc z niego centrum kosmosu,najświętsze ze świętych miast. W związku z tą legendą, cały region w szczególny sposób związany jest z kultem tego najwyższego bóstwa, a wzdłuż Gangesu zobaczyć można wiele świątyń dedykowanych ku jego czci, na czele z najznakomitszą z nich – „Złotą Świątynią”.
Sanktuarium rzeczywiście olśniewa architekturą, kunsztem i wyrafinowaną formą artystyczną. Na opisanie piękna i bogactwa tego obiektu potrzebny byłby oddzielny artykuł, toteż nie będę się na ten temat rozpisywała. Złota Świątynia jest wyjątkowym miejscem, którego nie można ani przeoczyć, ani zapomnieć.
Waransi leżu nad brzegiem Gangesu, Świętej Rzeki dla wyznawców hinduizmu. Wzdłuż brzegów rozciągają się betonowe schody zwane ghatami, dzięki którym można zejść do wody. Woda ta ma wyjątkowe znaczenie.
Ganges stanowi nieodłączną część życia mieszkańców Waranasi. Każdego dnia ludzie schodzą nad wodę, by się umyć się, uprać ubrania i odprawiać rytuały religijne. Najbardziej kontrowersyjną (dla nas - przybyszów z Zachodu) ceremonią jest rytuał pogrzebowy, podczas którego na schodach prowadzących do rzeki, rodzina poddaje kremacji zwłoki zmarłego, a następnie ich prochy są ofiarowane rzece Ganges. Wierzy się, że w ten sposób wyzwala się duszę z sansary, błędnego koła narodzin i śmierci.
Stojąc u brzegu Gangesu czuć boski, transcendujący pierwiastek tej rzeki. Czy kąpiel w niej rzeczywiście pozwala zmyć z siebie złą karmę i oczyścić z ego? Może następnym razem to sprawdzę.
Ganges to temat rzeka i długo by można się nad nim rozwodzić :) Podobnie zresztą jak samo Waranasi, które powitało mnie mistycznym dotykiem magii, piękna i tajemnicy. Rację mają ci, którzy mówią, że to jest coś czego nie można opisać. To jest coś co można tylko poczuć na własnej skórze, a raczej na własnej duszy.
Światło, które rozpala serca. Hinduskie Święto Diwali
Waransi same w sobie jest magiczne, ale podczas Diwali, hinduistycznego Święta Świateł, magia tego miejsca nabiera jeszcze głębszego wymiaru. W powietrzu unosi się mistyczna aura, a ulice miasta przenika atmosfera harmonii, jedności, miłości i pojednania. Codzienne życie miesza się z transcendencją, profanum z sacrum, doczesność - z tym co, wieczne.
Odwiedzić Waranasi w święto Divali to wyjątkowe, pozasłowne doświadczenie. Mam ogromne szczęście przebywania w Indiach właśnie w tym magicznym czasie.
Diwali to hinduistyczne święto światła obchodzone w różnych regionach Indii na przełomie października i listopada. Data festiwalu - podobnie jak w innych religiach - nie jest przypadkowa i nawiązuje do kalendarza lunarnego z kulminacją przypadającą w ostatni dzień tzw. ciemnej połowy miesiąca.
Święto Diwali, którego nazwa pochodzi od sanskryckiego słowa dīpāvali oznaczającego “rząd lamp” lub “rząd świateł” i odnosi się do lampek oliwnych, które świecą na cześć Lakszmi, bogini szczęścia, piękna i bogactwa, żony Wisznu. Symbolizuje ono duchowe zwycięstwo światła nad ciemnością.
Religijne znaczenie Diwali różni się w zależności od regionu Indii. Poza celebracją narodzin Lakszmi, jedna z głównych tradycji łączy Święto Świateł z powrotem Bog Rama (siódmej inkarnacji Wisznu) do swojego królestwa w mieście Ayodhya, po 14 latach wygnania. Drogę do domu miały mu oświetlać właśnie lampy oliwne.
Na wschodzie kraju odnosi się Diwali do kultu bogini Kali, władczyni śmierci i zniszczenia, ale także patronki miłości, płodności i matczynej opiekuńczości, symbolizującej triumf dobra nad złem.
Mimo różnic w postrzeganiu religijnego i mitologicznego pochodzenia Święta Światła, wszystkie tradycje łączy wspólna wymowa symboliczna. Każda z nich akcentuje bowiem tę samą aksjologię - zwycięstwo światła nad ciemnością, dobra nad złem.
Podczas trwających pięć dni celebracji miasto zmienia się w prawdziwy festiwal świateł. W okresie poprzedzającym święto mieszkańcy przyozdabiają domy i miejsca pracy lampkami oliwnymi zwanymi tutaj “diyas” oraz kolorowymi dekoracjami wykonanymi z jedzenia, kamieni i kwiatów. Przygotowują też podarunki dla gości, bowiem Diwali to czas spotkań rodzinnych, biesiadowania i wspólnego świętowania.
W czasie festiwalu, miasta i wsie lśnią milionami świateł. Niebo rozświetlają malownicze, kolorowe fajerwerki. Na ulicach widać tańczących ludzi, słychać śpiewy i religijne pieśni. W powietrzu unosi się duch pokoju i miłości.
Szczególnie niesamowite wrażenie robi wówczas rzeka Ganges, którą dryfują tysiące płonących świec. Trudno oderwać wzrok od tego magnetyzującego widoku, tym bardziej że, na ciągnących się wzdłuż brzegu ghatach, uczestnicy festiwalu unoszą nad głowami świetliste latarnie. Nad rzeką, wysoko na niebie, magii dopełniają olśniewające pokazy fajerwerków.
Ta uczta dla oczu jest równocześnie głębokim przeżyciem duchowym. Doświadczeniem pozwalającym poczuć harmonię ze sobą, ze światem, jak również jedność z innymi ludźmi. Światło Diwali rozpala serca miłością, ciepłem, akceptacją i radością.
Najważniejszą mantrą hinduizmu i buddyzmu jest sylaba OM. Intonując ją, odwracamy uwagę od umysłu i wytwarzanego przezeń zgiełku myśli, dzięki czemu możemy wyzwolić się od przeszłości i przyszłości, odnaleźć się “w wiecznym teraz”. Dlatego też mantra OM od wieków aż po dziś dzień, stanowi jedną z istotnych praktyk medytacyjnych.
Sylaba OM brzmi podobnie do angielskiego słowa “home” - “dom”. Intonowanie jej, dźwiękowo przywodzi na myśl wyrażenie “ I am home” - “jestem w domu”. Buddyjska praktyka uważności, obecności “tu i teraz” pozwala nam wrócić do samego siebie, “do domu”.
Wycieczka do Indii to nie tylko podróż do egzotycznego kraju - to także właśnie podróż do wnętrza samego siebie. Zrozumienie siebie i świata. Akceptacja.
Święto Diwali jest doświadczeniem tyleż fascynującym, co duchowym i mistycznym. Na co dzień piękne Indie, stają się wówczas jeszcze bardziej magnetyzujące, metafizyczne.o w jaki sposób odbierzemy Indie zależy więc po części od czasu, w który tam przyjedziemy, ale także od miejsc, które zobaczmy. Dlatego na koniec, warto dodać, że ważny jest wybór biura podróży, z jakiego skorzystamy. Jeśli szukasz zaufanego biura podróży w Indiach, które miałoby zorganizować dla Ciebie wyjątkową i niezapomnianą podróż po Indiach zwróć się do naszego polsko indyjskiego lokalnego biura podróży PaylessToursIndia www.paylesstoursindia.pl
I na sam koniec jeszcze ostrzeżenie: Indie są jak narkotyk - wystarczy raz spróbować :)
żeby się uzależnić
Namaste
Komentarze
Prześlij komentarz